Wielkanoc - Solemnitas Solemnitatum
|
„Uroczystość uroczystości”- tak określił Wielkanoc papież Grzegorz Wielki. Do dzisiaj ta świąteczna atmosfera przetrwała w naszych domach, dlatego warto coś niecoś się o niej dowiedzieć.
Jedną z najlepszych atrakcji w czasie świąt wielkanocnych w Polsce było wielkie obżarstwo. Po czterdziestodniowym Wielkim Poście już od Palmowej Niedzieli ludzie czekali z niecierpliwością na ten dzień. Śpiewali wtedy: „Dobre placki przekładane i kiełbasy nadziewane daj mi Chryste zażyć tego, daj doczekać święconego.”
Wielkanoc w Polsce zawsze była świętem rodzinnym. A ponieważ następowało ono po długim poście, szukano różnych środków, aby uchronić się od zgagi. Według najstarszych porad należało zjeść na czczo święconego chrzanu i chuchnąć trzy razy do komina albo zjeść przed śniadaniem usmażone na maśle pokrzywy? Do śniadania siadano według starszeństwa. Posiłek zaczynano od chrzanu, potem dzielono się jajkiem, kiełbasą i plackiem. Chrzan zawsze musiał być podczas wielkanocnego śniadania, ponieważ uważano go za odzwierciedlenie żółci, którą pojony był Chrystus na krzyżu - był pamiątką po tych strasznych wydarzeniach.
A potem to już zaczynała się ogromna uczta. Na obiad spożywano rosół i mięso z dodatkiem ryżu. Następnie brano się za ciasta, serowniki itd. przez cały dzień. Po skończonej uczcie wierzono, że nie wolno zmarnować resztek, dlatego np. okruszyny ciast rozsiewano po ogrodzie, pilnując przy tym, aby kury ich nie jadły, bo później mogłyby “piać jak koguty”. Kawałki chleba i kiełbasy zakopywano w ziemi albo dawało się krowom i koniom. Kości z mięsa zaś rozrzucano w polu po to, aby “szczury i chomiki szkody nie robiły”.
Pierwszy dzień świąt - Wielka Niedziela - upływał więc w ciepłej, miłej atmosferze w ścisłym rodzinnym gronie. Nie odwiedzano sąsiadów i znajomych.
Ale już dość o potrawach. Wiadomo przecież, że odwiecznym symbolem Wielkanocy są kurczątka i malowane jajka - pisanki. Wszyscy bardzo je lubią. Szczególnie dobre są te z czekolady opakowane w kolorowe sreberka, chociaż nie można ich nazwać prawdziwymi pisankami.
A po Wielkiejnocy następował lany poniedziałek, a o nim to już nie trzeba opowiadać, bo tutaj nie dość, że znamy tradycję oblewania się wodą, to jeszcze sami wprowadzamy ją w życie...
(źródło: Hanna Szymanderska, "Polskie Tradycje Świąteczne", Świat Ksiązki, W-wa 2003)
|
| Monika Kulig
|
|
Zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego całej Społeczności Gimnazjum i Liceum Akademickiego w Toruniu |
| życzy redakcja „Głosu GiLA” |
|