Wywiad z liderm zespołu Raz Dwa Trzy…
- Adamem Nowakiem

15.04.2005



,,…należy umieć pozwolić się skrzywdzić.
Może wtedy zatrzymujemy zło."
                      Adam Nowak


            Jak Pan tłumaczy fenomen sukcesu, jaki odniósł zespół "Raz Dwa Trzy…"? W końcu, nie gracie hałaśliwej muzyki, teksty zmuszają do myślenia, a mimo to, tylu młodych ludzi uczestniczy w Waszych koncertach i podziwia Was?
Chętnie bym odpowiedział, bądź znalazł taką odpowiedź, ale jej znam i nie znalazłem. To pytanie należy zadać tym młodym ludziom, którzy słuchają naszych piosenek. Może młodzi ludzie lubią trochę utrudnień w swoim życiu.

            Czy liczył Pan na taką popularność zespołu? Jest Pan człowiekiem bardzo skromnym, czy rzeczywistość nie przerosła oczekiwań?
Jesteśmy zespołem grającym dla ludzi, co nie oznacza, że schlebiamy gustom. Komunikujemy naszymi piosenkami naszą chęć rozmowy. Trochę zabawy, wzruszenia, pomyślunku, prowokacji - nazwijmy ją momentami- intelektualnej.

            Minęło 15 lat od pamiętnego Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Czy w ciągu tego czasu były chwile zwątpienia, czy tzw. polskie piekło z układami nie podcinało Wam skrzydeł?
Bywały trudne momenty i pewnie jeszcze takie nastąpią. Staramy się nie chować urazy do tych, którzy usiłowali nam przeszkadzać. Ale nie było ich aż tak wielu. Można tak otwarcie postępować, żeby inni nie wpadali na złe pomysły. To trudna sztuka, ale możliwa.

            …"tak otwarcie postępować, żeby inni nie wpadali na złe pomysły"… Wiem, że granie koncertów sprawia Panu ogromną przyjemność, jednak nie ma co ukrywać jest to ciężka praca zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Jak regeneruje Pan siły?
Te siły regenerują się same jeśli im na to pozwolę. Traktuję to naturalnie. Jeśli jest wysiłek, potrzebny jest wypoczynek, ale z tym ostatnim mam najwięcej problemu. Tak więc nieustająco trwa gospodarka rabunkowa. Organizm weźmie za to odwet, ale co zrobić? Życie takie krótkie...

            Zbliża się gorączka egzaminacyjna, to akurat Pana nie dotyczy, ale czy są sytuacje, które Pana stresują? Czy może Pan podpowiedzieć młodym ludziom, jak radzić sobie ze stresem?
Stres to brak pewności, brak wiary we własne możliwości wynikający z tego, że nie wszystko przygotowało się tak, aby nie było wątpliwości. To również lęk przed tym, że choć jesteśmy świetnie przygotowani, to intuicyjnie potrafimy wyczuć, że są rzeczy na które nie mamy wpływu i które mogą nas zmieść z powierzchni. Dlatego, jeśli nawet zgłębiamy wiedzę, to trzeba zdać sobie sprawę, że jesteśmy tylko jednymi z wielu, którzy to robią i że są na tym świecie sprawy, których rozum ludzki nie ogarnie.
Znika stres kiedy wiemy, co mamy do powiedzenia, wiemy co jest potrzebne do rozmowy np. z egzaminatorem, a tym jest wiedza i sposób myślenia. Obowiązkiem egzaminatora jest wymagać, a obowiązkiem "przesłuchiwanego" jest wiedzieć, znać odpowiedź, żeby później z braku wiedzy nie krzywdzić innych.

            Prześledziłam wywiady, rozmowy z Panem. Zauważyłam, że często używa Pan sformułowania "tak zwany artysta". Kto jest według Pana artystą przez duże "A"?
No jak to? Ten, który do końca spełnia kompetencje artysty. Nie idol, ale osoba wielce wykształca, wirtuoz, który zgłębia tajemnicę istoty rzeczy. Poznaje niepoznawalne. Dostępuje takiej łaski przez umiejętność przedstawienie tego, co jest ważniejsze od niego samego. A co jest ważniejsze? Bóg, drugi człowiek, wiara, miłość, nadzieja.

            Odnoszę wrażenie, że jest Pan całkowicie pogodzony z losem. Czy jest coś, co mogłoby wyprowadzić Pana z równowagi, zirytować?
Naprawdę chciałbym być. Ale w tej sferze potrzeb jeszcze długa droga przede mną. Wiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, a to oznacza, że dotknięty w wielu miejscach odczuwam ból i przed nim się bronię. A należy umieć pozwolić się skrzywdzić. Może wtedy zatrzymujemy zło.

            …piękne słowa! Co uważa Pan za swój największy sukces życiowy?
Mam nadzieję, że ten cały czas jest przede mną...Ale, żeby jednak odpowiedzieć, to za taki sukces uważam rodzinę.

            …piękne słowa! Co uważa Pan za swój największy sukces życiowy?
Mam nadzieję, że ten cały czas jest przede mną...Ale, żeby jednak odpowiedzieć, to za taki sukces uważam rodzinę.

            …a co chciałby Pan osiągnąć w przyszłości?
To kwestia idei, którą się wymyśli. Ale skryte marzenie jest takie, żeby napisać piosenki, które jeszcze mocniej zadziałają na ludzi.

            W obecnych czasach wielu młodych ludzi ma zachwianą hierarchię wartości. Co, Pana zdaniem, w życiu jest najważniejsze?
Och! Dla każdego z osobna ważniejsze jest co innego. To kwestia własnych proporcji. Według fizjologii najważniejsi jesteśmy my sami. Według np. religii chrześcijańskiej najważniejszy jest Bóg, a za nim drugi człowiek. Jeśli my sami dla siebie nie będziemy cenni, to i inni dla nas będą stanowić mniejszą wartość. Ale na dzisiaj powiedzmy, że ważne jest sumienie. Jeśli słuchamy jego głosu jesteśmy ważni dla i wobec innych.

            …Pana motto życiowe?
Nieustająco - "jestem mniejszy niż myślisz".


Wywiad przeprowadziła: Natalia Białkowska