CHOROBY NAUCZYCIELI
... i po co to Wam?


        14 października obchodzimy dzień nauczyciela. Kształcenie młodzieży to jednak bardzo trudny i wymagający zawód. Zapracowanych nauczycieli często dopadają różnego rodzaju choroby i dolegliwości. Jedną z najpopularniejszych przypadłości jest ból głowy oraz migrena. Powodem jego występowania jest wielki hałas panujący na... lekcji. Dla nauczycieli, którzy czują, iż opisany przypadek nie jest im obcy, mam dobrą radę. Warto, podczas lekcji opuścić na jakiś czas salę wykładową i dać uczniom możliwość twórczego rozwijania się bez kontroli czujnego oka. Można oczywiście krzyczeć na młodzież, jednak to zachowanie również prowadzi do chorób, takich jak np. bóle gardła (wielka chrypa). Z troski o zdrowie własne, pracownicy szkoły nie powinni robić kartkówek, sprawdzianów i prac klasowych. Ich wstrząsające wyniki sprzyjają powstawaniu depresji, a w skrajnych przypadkach nawet zawałów. Po cóż więc męczyć zarówno uczniów, jak i siebie samych, drodzy nauczyciele??
        Sprawdziany są powodem pojawienia się innej, równie dziwnej dolegliwości. Otóż spocony i zestresowany uczeń, zastanawiając się nad trudnym zadaniem, w pewnym momencie może poprosić nauczyciela o małą wskazówkę naprowadzającą na właściwy trop. Jednak "nasi pasterze" odmawiają. To właśnie pierwszy objaw występowania znieczulicy pospolitej. W innych skrajnych przypadkach, nauczyciel mówiąc NIE, twierdzi, iż nie jest w stanie nam pomóc (nie zna odpowiedzi na dane pytanie?). Jest to zdecydowanie groźniejsza dolegliwość nagłej utraty pamięci. Przypadłość ta budzi wiele kontrowersji.
        Mam nadzieję, iż opisane przeze mnie przypadki w naszej szkole nigdy nie będą miały miejsca, a nauczycielom życzę wiele zdrowych i pogodnych chwil spędzonych w towarzystwie uczniów.


Karolina Murawska